Z dziennika Mikołaja…

  • By az
  • 9 grudnia, 2015
  • Komentowanie nie jest możliwe

Piątek, godzina 10.00 Ekonomik – Bochnia.

Niestety rozpełzli się… Musiałem gnać za niektórymi aż na dworzec PKP. Byli chyba niewyspani…

Pół godziny później z powrotem w murach szkoły.
Pierwsi przedstawiciele klas przyszli po słodycze. Wszyscy bali się nie mnie,  tylko aparatu fotograficznego…..

Diabeł cały dzień mnie denerwował. Marudził, że nie ta stylizacja rogów, że za małe te jego widły, a mówiłem mu przecież, że to porządna szkoła… Uspokoił się dopiero, jak sam sobie urwał ogon.

Aniołki jak to aniołki, fruwały bezproblemowo, chociaż… te ich skrzydła… no, mniejsza z tym…..

Takich dwóch w kraciastych koszulach próbowało zrobić mi konkurencję i ubrali „czapki-podróby” ale na nic, brody im nie urosły…..

Przemierzyliśmy wszystkie piętra i gabinety. Pokój nauczycielski jest niebieski – może na podobieństwo nieba ale wolałem nie pytać…..

Dyrekcja całkiem, całkiem, pogadać można pozaprogramowo, na szczęście, bo akurat z oświaty słabo się przygotowałem.

Miałem odpocząć chwilę… a tu akurat jakaś zumba… Chcą mnie odchudzić, czy co… ?

Moja ekipa gitarowa wyśpiewała, że spełniam marzenia. Nie mam wyjścia – będę tam za rok!

Liczę znowu na pomoc Rady Rodziców i Samorządu Uczniowskiego.

             

 

Categories: Aktualności

Comments are closed.