Wspomnienia uczestników rajdu
- By admin
- 14 września, 2003
- Komentowanie nie jest możliwe
Małgorzata Balicka Kl. I TEc
Zespołowi Szkół nr 3 w Bochni 1 września 2003 roku nadano imię księdza profesora Józefa Tischnera. W związku z tym, otrzymał on zaproszenie na III Rajd Szkół im. ks. prof. Tischnera. Na tą uroczystość zaproszono wszystkie szkoły tischnerowskie. Szkoła w Bochni także postanowiła wziąć udział w tym wydarzeniu. Pewnego dnia pani prof. Biernat zapytała mnie, czy nie miałabym ochoty jechać na rajd, aby reprezentować naszą szkołę. Byłam zadowolona, iż spośród tylu uczniów spotkał mnie ten zaszczyt, dlatego też bez wahania się zgodziłam. Bardzo przeżywałyśmy ten wyjazd, gdyż był to pierwszy rajd dla szkoły w Bochni.
Dnia 11.10.2003 roku o godzinie 7:20 wyjechałyśmy busem z Bochni. Gdy dotarłyśmy do Łopusznej, złożyliśmy wizytę wraz z reprezentantami innych szkół przy grobie ks. prof. Józefa Tischnera. Gdy zobaczyłam płytę nagrobkową, coś zakołatało mi w sercu. Płyta ta przedstawia w sposób symboliczny, pejzaż gór. Emanuje z niej niezwykły spokój i radość. Jak dużo można by było mówić na temat zwykłego kamienia, który w niezwykły sposób przybrał oryginalny kształt. Następnie pomodliliśmy się za naszego patrona i wyruszyliśmy w drogę. Pojechałyśmy busem do miejsca, z którego mieliśmy wyruszyć na rajd. Naszą wędrówkę rozpoczęłyśmy z Kowańca, przysiółka Nowego Targu. Stąd prowadzi szlak zielony na szczyt Gorców-Turbacz (1310 m n.p.m.) Pierwsze, dość strome i męczące podejście nazywa się „Golgotką”. Od tej bystrej górki rozpoczęłyśmy trzygodzinną trasę pieszą, jednak już po łagodniejszym terenie. Gdy dotarłyśmy na miejsce, zobaczyłam piękny krajobraz, który pozwolił mi odnaleźć wewnętrzny spokój. Ten widok jest cudowny. Te przepiękne góry, widnokrąg, który się tak pięknie w tym momencie przedstawiał. Człowiek patrząc na taki krajobraz momentalnie się uspokaja, zapomina o całym świecie, o problemach które zostały na dole. Podziwiając widok można jednocześnie przemyśleć decyzje, które tak trudno podjąć. Człowiek staje się wtedy taki spokojny, wszystko sobie układa w jak najlepszy sposób. Próbuje wyjaśnić wszystkie swoje problemy. Wesołym akcentem podczas wycieczki był moment, kiedy każdy uczestnik wyprawy przed wejściem do schroniska musiał umyć sobie buty. W schronisku nasza grupa została od razu zauważona dzięki temu, że charakteryzował nas dobry humor i wspaniały śpiew. Było nam bardzo przyjemnie, gdy do śpiewania włączali się wszyscy przechodzący obok ludzie. Zostaliśmy zakwaterowani. Po rozpakowaniu swoich rzeczy w pokojach i po chwilowej przerwie udaliśmy się na mszę św.
Miała ona dla mnie ogromne znaczenie. Odprawiało ją dwóch księży. Celebrowali oni tę Eucharystię w taki sposób, że nie zapomnę jej do końca życia. Na tym godzinnym spotkaniu z Bogiem, czułam się naprawdę dobrze. Byłam w otoczeniu moich rówieśników, którzy mają podobne problemy do moich, którzy pragną tego co ja. Czułam się swobodnie, nie skrępowana. Bardzo podobało mi się że wszyscy włączali się do wspólnego śpiewu, a jak wiadomo, kto śpiewa, ten podwójnie się modli. Ksiądz przybliżył nam postać patrona. Podkreślał, jakim był człowiekiem i jak wiele zawdzięcza mu młodzież. Zmienił sposób myślenia młodych ludzi. Po mszy św. była kolacja, a następnie reprezentacja poszczególnych szkół. Szkoła z Poznania przedstawiła krótką pantomimę pt. „Światło prawdy”. Spektakl ten wniósł ważne refleksje na temat tego, co w życiu jest ważne i co powinniśmy robić, aby ulepszać ten świat, a nie dążyć do jego zniszczenia. Kilka szkół zostało nagrodzonych za oryginalną prezentację. I tak skończył się ten miły wieczór, aż wreszcie ukoił nas sen. Następny dzień rozpoczęliśmy poranną mszą świętą. Po śniadaniu wszyscy śpiewaliśmy. O godzinie 11:30 wyruszyliśmy wspólnie do miejsca, w którym tworzył ks. Józef Tischner. Tutaj mieliśmy krótki postój. Ostatnim punktem naszej wycieczki, była wizyta w Łopusznej. W ośrodku wypoczynkowym czekała na nas kapela góralska i smaczny obiad. Niestety wszystko to co dobre szybko się kończy.
Tej wycieczki w góry Gorce nie zapomnę do końca życia, gdyż bardzo dużo na niej zrozumiałam. Zbliżyłam się do rówieśników, którzy w podobny sposób rozumieją sens życia. Bardzo się cieszę, że mogłam zobaczyć taki krajobraz, który na długo zostanie w moim sercu. Cieszę się także, że bliżej poznałam biografię ks. prof. Józefa Tischnera. Mam nadzieję, że będę miała okazję w przyszłym roku pojechać na IV Rajd Szkół Tischnerowskich.
Wspomnienia Agnieszki Wilgockiej
Warto jest zobaczyć piękne góry polskie, jakimi są Beskidy. Wielu miłośników pieszej turystyki za najpiękniejszą część tych gór uważa Gorce, gdzie najwyższym szczytem jest Turbacz. Właśnie tam odbył się rajd szlakami ks. prof. Józefa Tischnera. Uczestniczyli w nim przedstawiciele szkół Tischnerowskich, czyli z Poznania, Żor, Łopusznej i kilku innych miast. My jako reprezentanci bocheńskiej szkoły również braliśmy w nim udział.
Przed wyjściem na Turbacz wszyscy spotkali się w Łopusznej, nad grobem patrona, aby uczcić jego pamięć. Potem już spokojnie mogliśmy rozpocząć drogę na szczyt góry, gdzie znajduje się schronisko PTTK. Im wyżej byliśmy, tym widoki były, co raz piękniejsze. Mimo, iż nie mieliśmy dobrej pogody, widzieliśmy Tatry i Podhale. Góry te, pokryte lekko śniegiem, sprawiały niesamowite wrażenie. Widok z Turbacza jest jednym z najładniejszych w całym Beskidzie. Górski krajobraz urozmaica przepływający przez Gorce Dunajec. Zachwyt wzbudził także śnieg, który niełatwo jest zobaczyć w Bochni o tej porze.
Po kilku godzinach dotarliśmy do schroniska, gdzie przyjęto nas bardzo serdecznie. Później dostaliśmy klucz od pokoju, gdzie zostawiliśmy plecaki, śpiwory i kurtki. Następnie odprawiono Mszę świętą, w której braliśmy czynny udział i zaproszono nas na pyszną kolacje. Potem był czas na zabawy. Reprezentanci każdej szkoły mieli za zadanie pokazać swoje umiejętności. Jako pierwsi wystąpili Poznaniacy. Przygotowali oni pantomimę na temat sensu życia, która bardzo szybko trafiła do widzów. Kolejni przedstawiciele śpiewali, przy czym próbowali wciągnąć w to publiczność. My zaś chcieliśmy pokazać coś oryginalnego, więc zaczęliśmy tańczyć. Niektórzy widzowie włączyli się w nasz śpiew i taniec. Zabawa była świetna. Poznaliśmy wielu ludzi oraz nauczyliśmy się od nich piosenek. Po dniu pełnym przygód pora na odpoczynek.
Następny dzień zaczęliśmy od Mszy świętej. Potem zjadłyśmy śniadanie i powoli trzeba było się pakować. Nadszedł czas powrotu do domu. Gdy schodziliśmy z Turbacza mogliśmy bliżej przyglądnąć się miejscom, gdzie przebywał Tischner.
Na dole czekał na nas gorący posiłek. Górale umilali nam czas śpiewając i tańcząc. Potem poszłyśmy do samochodu, gdzie czekał nasz kierowca. Droga powrotna była całkiem inna, niż wtedy, gdy jechałyśmy na rajd. Wszystkie siedziałyśmy cicho i przez szyby podziwiałyśmy piękne widoki, które później zniknęły.
Myślę, że każdy człowiek, chociaż raz powinien odwiedzić góry. Można tam odpocząć, oderwać się od rzeczywistości i choć na chwilę poczuć się wolnym.